piątek, 24 kwietnia 2015

#4 This is how we do.

Oh, oh.
Popijamy musujący szampan, 
łykamy słońce, 
do wszystkiego podchodzimy leniwie. 
Niespiesznie robię naleśniki dla mojego chłopca, 
wciąż na nogach, 
wciąż świeża jak stokrotka.
Gramy w ping-ponga całą noc, 
wszystko jest na mojej głowie,
a później robi się mglisto. 
Wszystkie dziewczyny w vinatge chanel, skarbie. 
Oto jak to robimy. 
Wrzucamy na luz, pełen luz.
Zwyczajnie olśniewamy, taak. 

~
Florence
- Nawet ładna jest - skomentował Louis wrzucając do ust kolejną garść popcornu. Warknęłam pod nosem i wstałam gwałtownie z kanapy zrzucając miskę z orzeszkami na dywan. To już kolejna godzina wysłuchiwania komplementów na temat tej dziewczyny. 
- Gdzie idziesz? - zapytał Niall wychylając głowę zza ściany. Nie odpowiadając ubrałam swoje bordowe creepersy i trzaskając wejściowymi drzwiami, wyszłam na świeże powietrze. Usiadłam na schodach i wyciągnęłam paczkę papierosów z kieszeni spodenek. Odpaliłam jednego szluga i zaciągnęłam się dymem, który od razu ukoił moje zszarpane nerwy. Nie minęła ani chwila, a obok mnie pojawił się niebieskooki szatyn.
- Co cię ugryzło? - zapytał siadając obok mnie. Wyrwał papierosa z moje dłoni i wypalił większą jego część. Prostak, mógł sam biegnąć do sklepu, a nie wyłudzać fajki ode mnie.
- Idź - mruknęłam wskazując ręką prostokątny kawałek drewna. Chłopak przytulił się do mnie i przejechał czubkiem swojego nosa po moim obojczyku.
- Jesteś zazdrosna - stwierdził gładząc mnie delikatnie po policzku. Pokiwałam przecząco głową i odwróciłam ją w przeciwnym kierunku. Och, dlaczego on musi mnie tak dobrze znać?
- Nie jestem - założyłam ręce na piersi i zrobiłam naburmuszoną minę. Oczywiście, że byłam, ale nie jestem gotowa by mu to oznajmić.
- Ja też bym był - szepnął, a po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz. Duh, dlaczego ja musiałam się zakochać w moim przyjacielu?
- Idziemy do środka? - zapytałam zmieniając temat. Nie mam ochoty rozmawiać o tym co czuję, ponieważ jestem naprawdę zamkniętą w sobie osobą.
- Idziemy - pociągnął mnie za rękę i wciągnął mnie do środka, gdzie siedziała reszta chłopaków, prócz Harr'ego, który pewnie znów przesiaduje u wkurwiającej nieznajomej. Powinnam przynajmniej udawać miłą by inni nie zmienili co do mnie zdania.
- Fleur, co z tobą nie tak? Nie pieprzyłaś się dziś z nikim? - zaśmiał się Horan. Trzepnęłam go mocno w tył głowy i z triumfalnym uśmiechem weszłam do kuchni. Jestem cholernie głodna. Zrobiłam sobie talerz kanapek i poszłam zjeść w swoim pokoju, ponieważ Niall zapewne zjadłby większość mojego posiłku. Przy okazji przejrzałam tumblr, instagram oraz snapchat, a kiedy wracałam z brudnymi naczyniami, na korytarzu zatrzymał mnie Harry, który delikatnie przygwoździł mnie do ściany.
- Wiem co masz zamiar zrobić. Nie wyrzucisz jej stąd tak szybko. Ewentualnie ty możesz się wyprowadzić - słowa Styles'a całkowicie mnie nie zdziwiły, gdyż oboje pajaliśmy do siebie nienawiścią. Jednego wroga więcej.
- Nie masz pojęcia co mam zamiar zrobić - odparłam z  uśmiechem. Nikt nie wie o moich zamiarach, ponieważ jestem niezrównoważona i czasami moje pomysły przerastały moje najśmielsze oczekiwania.
- Cokolwiek. Ona tu zostanie czy ci się to podoba czy nie - sarknął i odszedł ode mnie. Pieprzony kretyn. Pewnie po prostu chce się z nią przespać. No cóż, Harry nie należy do osób, które są z dziewczynami dla dłuższych związków, a wiem to z doświadczenia. Również zeszłam na dół, gdzie odstawiłam naczynia do zlewu i weszłam do salonu. Od razu wskoczyłam na kolana Horan'a. Jego spodnie zrobiły się nieco ciasne co wywołało chichot u mojej osoby.
-To twoja wina - mruknął czerwieniąc się. Myślę, że postępuję naprawdę dziecinnie flirtując z kilkoma osobami naraz, ale przepraszam czy ktokolwiek widział Niall'a? On jest bogiem seksu. Nieważne, że ma dziewczynę, ważne, że jeśli tylko poproszę, potrafi z niej zrezygnować.
- Cześć - szepnęła dziewczyna u podnóża schodów. Bo jeszcze jej mi tu kurwa brakowało.

~

Więc chyba nie jest źle.
Chociaż co ja tam wiem
Ważna jest wasza opinia.
4 komentarze - next. 
Fleur †

wtorek, 21 kwietnia 2015

#2 Fancy.

Najpierw najważniejsze: jestem najbardziej autentyczna. 
Rzuć to i niech cały świat to poczuje. 
I wciąż jestem w tym morderczym biznesie. 
Mogę cię obezwładnić jakbym udzielała ci lekcji fizyki. 
Powinieneś pragnąć takiej złej suki jak ja. 
Upuść to i podnieś, właśnie tak. 
Kieliszek Ace*, kieliszek Goose*, kieliszek whiskey. 
Wysokie obcasy, zegarek warty pół miliona dolarów na moim nadgarstku. 
Pijemy alkohol z gwinta, lepiej tego nie rób.
Impreza na dachu jak w '88.
Dawaj refren, gdzie są basy?
Szampan się leje, musisz go spróbować. 

~

Florence
  Leżąc na nogach Niall'a robiłam się wyjątkowo śpiąca. Głośno ziewnęłam i oparłam głowę o jego umięśnione ramię. Film lecący aktualnie w telewizji był nudny, a późna godzina zaczęła dawać mi się we znaki.
- Kiedy przyjdzie Harry? - zapytał półgłosem z przymrużonymi oczami Louis, rozglądając się po naszej czwórce. Poznałam One Direction pewnego dnia, gdy przypadkiem wylałam gorącą kawę na koszulkę Zayn'a. Czasami nadal nie potrafię uwierzyć, że jestem z nimi w trasie po Europie.
- Miał być już dawno. Pewnie bzyka teraz jakąś dziewczynę - ostatnie słowa Niall wyszeptał mi do ucha. Zaśmiałam się pod nosem,  nie dowierzając wypowiedzianym przez blondyna słowom.
- Serio, martwię się - dodał Liam marszcząc brwi. Styles wyszedł z domu już kilka godzin temu, a mimo to, nadal nie powrócił. Duh, to było oczywiste, że puszczenie go samego do sklepu nie należało do najlepszych decyzji. Pomimo tego, że naprawdę się nie lubimy, życie bez niego byłoby nudne. Nasze ciągłe kłótnie wprowadzają trochę rozrywki do naszego życia. 
- Jestem! I mam mały prezent - wszyscy zdziwieni nagłym pojawieniem się Harry'ego udali się do przedpokoju. Szatyn stał w holu na rękach trzymając drobną szatynkę. Była wychudzona, blada, a na jej ciele widniały liczne siniaki.
- Powinieneś zabrać ją do pokoju gościnnego - kiwnęłam głową w stronę schodów przybierając poważny wyraz twarzy. Poszłam do góry wprost do swojego pokoju, gdzie naszykowałam czarne legginsy i luźną bordową bluzkę z napisem #YOLO. Wyciągnęłam również kilka czystych ręczników z półki i wszystko zaniosłam do łazienki. Zeszłam na dół i dołączyłam się do pozostałych w kuchni. Ukradłam kubek z ręki Horan'a i upiłam łyk gorącej herbaty, a idealny smak granatu i mango sprawił, że poczułam się o niebo lepiej.
- Znalazłem ją na torach. Jeszcze kilka chwil i.. - westchnął Hazz. Nikt nie dopytywał się dlaczego on o dwudziestej znajdował się w lesie, ponieważ w jego wypadku wszystko było normalne.  
- Fleur, co jest? - Lou opiekuńczo objął mnie ramieniem. Wzruszyłam bezradnie ramionami wyginając usta w podkówkę.
- Myślę, że kojarzę tą dziewczynę - mruknęłam, starając sobie cokolwiek przypomnieć.
- Jesteśmy w Hiszpanii, tutaj są osoby, które znają nas, a nie my ich - zaśmiał się Harry. Przyznałam mu rację lekkim kiwnięciem głowy. Pewnie znowu sobie coś uroiłam.
- W każdym bądź razie idę do niej - poszłam w kierunku pokoju gościnnego, w którym znajdowała się owa szatynka. Miejmy nadzieję, że jej postać długo tu nie zagości. Cóż to ja tutaj jestem w środku uwagi, a nikt nie ma prawa zajmować mojego miejsca.
- Jak się czujesz? - zapytałam od niechcenia. Zawsze przed chłopakami starałam się udawać miłą, uroczą dziewczynę, ale w rzeczywistości jest zupełnie inaczej. 
- Już lepiej - szepnęła nieśmiało. Mimo tego, iż jest mi niej cholernie żal to i tak nie zmienię co niej stosunku.
- W łazience wszystko znajdziesz. Później zejdź na dół na kolację - powiedziałam szorstko i odwróciłam się na pięcie, w stronę drzwi. Z triumfalnym uśmiechem zeszłam na dół i dosiadłam się do chłopców w salonie.
- I co z nią? - zapytał zatroskany Zayn. Przewróciłam niewidoczne oczami, schylając głowę. Och co jest nie tak? Czasami opiekuńcza strona Styles'a mocno mnie wkurwia. Nikt mu nie kazał przynosić żadnej bezdomnej do domu.
- Wszystko dobrze. Jest lekko pokiereszowana, ale to nic wielkiego - usiadłam na sofie kładąc stopy na nogi Niall'a. Och, tak jesteśmy ze sobą wyjątkowo blisko. Czułe słówka i słodkie pocałunki ciągle były kierowane w nasze strony, ale moje serce i tak należy do kogoś innego. James McVey, tak brzmiało imię mojego wybranka. Gdyby tylko on wiedział o moim istnieniu, ale hej! Każdy ma prawo do marzeń. 
- Ej, mąka. Jak nazywa się ta dziewczyna? - zapytał Horan, a ja z całych sił uderzyłam go w ramię. Blondyn wydał z siebie jęk niezadowolenia, a ja zachichotałam pod nosem.
- Mówiłam ci, nie mów do mnie mąka. Jeszcze jeden raz to urwę ci jaja i wsadzę tak głęboko do dupy, że się nimi udławisz - warknęłam, a blondyn uniósł ręce w geście obronnym.
- Jesteś agresywna - stwierdził Louis. Pokiwałam twierdząco głową i uśmiechnęłam się. 
- No co zrobisz? Nic nie zrobisz - wzruszyłam ramionami. Wszyscy bezradnie westchnęli dając mi do zrozumienia, że te hasło już zrobiło się nudne. I tak będę je ciągle powtarzać, żeby ich wkurzyć. Życie nie jest takie łatwe.

~
* Ace of spades - Szampan, charakteryzujący się złotą butelką.
*Grey Goose - Droga, francuska wódka. 
Hej!
Rozdział jest 2 / 10, ale to wy jesteście tutaj od oceniania. 
2 komentarze - next. 
Fleur ♥

sobota, 18 kwietnia 2015

Prologue.

Fleur
Porywacza nastolatka, która zawsze musi postawić na swoim.
Jej życie jest przepełnione alkoholem, papierosami i pieniędzmi. Mając zawsze wszystko czego pragnie, nie potrafi zrozumieć innych oraz tego, że ich życie nie jest usłane różami, tak jak jej.
Czy dziewczyna, która żyje w luksusach potrafi odnaleźć w sobie choć trochę empatii?
Czy współpracą dojdzie do prawdy, która nigdy nie miała ujrzeć światła dziennego?
Czy znajdzie prawdziwą bratnią duszę, która uświadomi jej, że bez pieniędzy i sławy da się żyć?
Czy jej wrogowie staną się jej najlepszymi przyjaciółmi?
***
***
Diana ♥

czwartek, 16 kwietnia 2015

Preview.

Dwie nieznajome dziewczyny.
Które jednak łączy więcej niż im się wydaje.
Piątka sławnych chłopaków. 
Ból, żal, tęsknota, miłość. 
Czy życie Diany nabierze kolorów?
Czy Florence zmieni tryb swojego życia?


~

Zapraszamy na poprawioną wersję Through The Dark.
Prolog niedługo.
Fleur & Diana ♥